Zamykasz oczy, chcesz aby ten stan się nie skończył.
A
najbardziej znienawidzone są dla mnie noce, kiedy brakuje mi Twoich
smsów, które momentalnie wybudzały mnie z koszmarów, a na twarzy
pojawiał się uśmiech.
To
był zimny, jesienny dzień. Stałam przed szkołą na tak zwanej palarni, i
trzymałam w ustach odpalonego już miętowego papierosa. Jedna kumpela z
klasy nawijała o imprezie Halloween, druga zaś o swoim narzeczonym,
który ją już wkurwiał. A ja stałam po prostu, myśląc o Tym, że mijają
dwa lata jak mnie zostawił. Prawie dwa lata. Westchnęłam tylko,
zaciągając się. I wtedy niespodziewanie Go zobaczyłam. Zmienił się.
Wydoroślał. Ale nie mogłam się dziwić, przecież w tym roku ma pisać
maturę. Nie sądziłam nawet, że idzie właśnie do mnie. - Balbiś - zaczął
pieszczotliwie swoim głosem - Obiecałaś, że będziesz o siebie dbać. Nie
pić, nie palić.. - zaczął wyliczać. Uśmiechnęłam się drwiąco, chociaż
chciałam rzucić mu się nie szyję. - A Ty obiecałeś mi, że nie odejdziesz
- warknęłam znowu się zaciągając. Dym wypuściłam prosto na Niego. -
Widać Ty miałeś swoją przysięgę w dupie, to ja też swoją mam. -
wzruszyłam ramionami. Wyciągnął mi papierosa z buzi i zdeptał go
bezczelnie.- Musiałem odejść, rozumiesz? Musiałem walczyć sam. Ty miałaś
się cieszyć życiem. - wykrztusił ze łzami w oczach. Wiedziałam, że jest
dobrym aktorem, ale że aż tak? Wywróciłam oczami. - Więc się cieszę i z
Niego korzystam. - wyciągnęłam drugiego papierosa i włożyłam do buzi,
szukając w torebce zapalniczki. - Proszę Cię, Skarbie - wyciągnął
papierosa mi z ust ponownie. - Kocham Cię nadal i nie chcę aby Ci się
coś stało. - rzekł szczerym tonem - A ja mam to w dupie - rzuciłam i
ruszyłam do szkoły omijając jego osobę. Kilka ułamków sekund po
zamknięciu drzwi szkoły się rozpłakałam. Przecież Go kochałam, ale nie
chciałam by znów się pojawił i odszedł.
i kurwa, czuję taką pustkę, której nawet Pezet i lody czekoladowe nie umieją zapełnić.
Gdy
wali Ci się życie masz dwie opcje. Usiąść w kącie z tabliczką czekolady
z rozmazanym makijażem lub ruszyć dupę i ratować to co Ci jeszcze
pozostało
Dobry bajer to podstawa, wkręcasz kit i jasna sprawa. ;)
Dziś znowu sztucznie zmniejszam wielkość źrenic, bo nie chcę patrzeć na świat, którego nie zdołam zmienić.
Samotność nie ma nic wspólnego z brakiem towarzystwa.
A Ty? Weź nie pierdol, bo znasz mnie tylko z zewnątrz.
Pi*erdole idę zachłysnąć się wolnością.
W
jednym momencie mam ochotę napisać do Ciebie, powiedzieć co czuję i jak
bardzo za Tobą tęsknie. Ale po chwili, gdy przypomnę sobie, ile razy
przez Ciebie płakałam, dochodzę do wniosku, że nie warto.
Jeśli nie masz mózgu, to chociaż dziewictwo sobie zostaw.
Wybacz mi, jeśli jestem za młoda, by mówić głośno o zmianach.
Pieprzyć tych , którzy każą Ci się zmieniać. Albo zaakceptują Cię taką jaka jesteś , albo niech spierdalają. Proste.
Już nie rośnie tętno, wszystko mi jedno, Ty to tylko przeszłość.
Nigdy nie pojmiesz jak moje "zawsze" potrafi być dosłowne.
W moim świecie to chłopak stara się o dziewczynę, a nie odwrotnie.
Nieważne kilometry. Jesteś moim szczęściem. Gdziekolwiek. <3
Narzekając na brak szczęścia zastanów się czy pokój z komputerem był najlepszym miejscem poszukiwań.
Do zrobienia smutnej miny potrzeba pracy 42 mięśni,a do pokazania środkowego palca tylko 7.
'Ostatnio jedynym ciepłem jakie mogła czuć było to płynące z kubka gorącej czekolady.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz